W czasach gdy wysoka technologia na dobre rozgościła się w naszych domach, samochodach, miejscach pracy a obecnie i szkołach coraz trudniej oderwać starsze dzieci od telefonu. Pół biedy gdy dzieciaki są „mówiące” i nie ma z nimi problemu komunikacyjnego. Natomiast gdy dziecko jest małe, gdy jest niemowlęciem wpatrzonym w ekran telefonu lub w tablet, to ponad wszelką wątpliwość mamy w domu małego i uzależnionego szkraba. Czym może grozić zbyt wczesne pokazanie dziecku telefonu? Czym może skutkować uzależnienie od obrazu? Czym jest przebodźcowanie prawopółkulowe charakterystyczne dla młodszych, niemówiących dzieci? Jakie problemy mogą takiemu dziecku grozić z punktu widzenia logopedy? Przede wszystkim musimy sobie zdać sprawę z tego, że dzisiejsze dzieci są przestymulowane bodźcami prawopółkulowymi. Mają natomiast niewystarczająco bodźców lewopółkulowych (czyli językowych). Rodzice często dają dziecku telefon do ręki gdy chcą sobie odpocząć, przygotować obiad, posprzątać. Nierzadko się zdarza, że nawet podczas posiłków maluch patrzy w ekran i beznamiętnie przeżuwa kolejne łyżeczki czy kęsy jedzenia. Kompletnie nie uczestniczy w rzeczywistym świecie. Nie dziwmy się później, że nie mówi. Rodzice wiedzą, że mniej więcej w okolicach 2 urodzin dziecka o normalnej zdolności słyszenia, nawiązywania kontaktu, posiadającego intencję językową pojawia się stadium pierwszych wypowiedzi językowych. Słynne „mama daaaaaa, mama piiiii”, „mama papaaa” „pieeek hauuu…